Autorka: Basia
Nie tak łatwo jest znaleźć swoje powołanie. Jakże często jest nim coś innego niż nam się wydaje, i jak zupełnie niespodziewane powstają z tego scenariusze życia. Ile trzeba się naszukać i namęczyć, aby mieć w końcu 100% pewności, albo chociaż 10%, że to, czego pragnie moje serce jest moim prawdziwym powołaniem, które jest zgodne z wolą Bożą i w którym znajdę szczęście i spełnienie.
Nie tak łatwo jest znaleźć swoje powołanie. Jakże często jest nim coś innego niż nam się wydaje, i jak zupełnie niespodziewane powstają z tego scenariusze życia. Ile trzeba się naszukać i namęczyć, aby mieć w końcu 100% pewności, albo chociaż 10%, że to, czego pragnie moje serce jest moim prawdziwym powołaniem, które jest zgodne z wolą Bożą i w którym znajdę szczęście i spełnienie.
W tym szukaniu i
znajdywaniu powołania jest coś pięknego; Jest to przecież tajemnica pomiędzy
mną a Bogiem - tajemnica dająca ogromną nadzieję. Zanim jednak wkroczymy na
drogę powołania, albo weźmiemy się za porządne szukanie, warto sobie coś uświadomić:
1.
Pragnienie pójścia do zakonu czy wejścia
w małżeństwo nie może być Twoim pierwszym i jedynym pragnieniem oraz celem! Bóg
przecież po to dał nam przeróżne talenty, abyśmy rozwijali się w różnego
rodzaju relacjach, miejscach, dziedzinach, oraz abyśmy rozwijali je nie tylko w
powołaniu, ale również przed wejściem w nie.
To Bóg ma być Twoim centrum, a nie Twoje
pragnienia i marzenia. Nie one dyktują drogę życia, ale wola Boża. Owszem, one
mogą na nią wskazywać, ale wcale nie muszą nią być.
2. Powołanie ma być Twoją decyzją. Nie
mamy, taty, koleżanki. To nawet nie jest decyzja Pana Boga. Pokazując Ci twoje
powołanie, On zaprasza Cię na tę, a nie inną drogę. Zaprasza a nie rozkazuje,
ponieważ ostateczny wybór należy do Ciebie. Jesteś wolny, możesz powiedzieć: nie.
3. A jeśli wybierzesz zakon zamiast
małżeństwa, małżeństwo zamiast zakonu, stan wolny zamiast dwóch poprzednich opcji,
Bóg Cię nie opuści; będzie błogosławił, jeśli Go o to poprosisz. A jeśli się
pomylisz, nie musisz prosić o przebaczenie. Wybranie innej drogi nie jest
grzechem, i nie należy płakać nad rzeczywistością, która się nigdy nie
spełniła. Mamy żyć nadzieją; nadzieją życia i spełnienia w Królestwie
Niebieskim.
4. Warto rozmawiać o swoich planach z
innymi: rodziną, znajomymi, kierownikiem duchowym i innymi osobami
konsekrowanymi. Szczególnie osoby starsze mogą nam ofiarować cenne rady i
wsparcie, nie ważne jakie ma się powołanie.
5. Powołania nie szuka się na siłę. Można
sobie wtedy nadwyrężyć nerwy, samoocenę i wiarę w życie i ludzi. Trzeba
podejmować decyzje, ale nigdy nie robi się tego pochopnie. A szukając swojej
drogi, nie zapominajmy o drugim człowieku, który może potrzebuje naszej
miłości. Jakże często możemy znaleźć swoje powołanie w oczach nawet nieznanej
osoby.
6. Nigdy nie myśl: „ja się nie nadaję”, „to
nie dla mnie”. Też tak myślałam, a Bóg nadal musi mnie uzdrawiać mnie z tych
kłamstw, w jakie uwierzyłam. Przecież On ma najbardziej zwariowane i piękne
pomysły. Po prostu musimy Mu zaufać, dając się prowadzić. On ma skłonność do
zaskakiwania ludzi. Skąd wiesz, że nie zaskoczy Ciebie?
7. Myśląc o powołaniu nie zamykaj się różne
opcje, które stoją przed Tobą. Patrząc tylko na jedną z nich, możesz przez
przypadek zamknąć się na swoje prawdziwe powołanie. Do niczego oczywiście nie
będziesz zmuszana/ zmuszany, ale warto szukać szczęścia z otwartym umysłem,
sercem i oczami.
8. Można się pomylić, dlatego warto dobrze
rozeznać drogę, zanim się na nią wkroczy. A jeśli jest już za późno? Dla Boga
nigdy nie jest za późno! Nie znaczy to oczywiście, że można sobie potem brać
rozwody, opuszczać zakon po ślubach wieczystych itd. Chodzi o to, że zawsze
można Boga poprosić o łaskę siły, wytrwania w tym wyborze oraz o uzdrowienie i
przebaczenia sobie tego wyboru, który uważamy za błędny. Można znaleźć szczęście
tam, gdzie się widzi źródło swego nieszczęścia, ale tylko jeśli odda się
teraźniejszość, przyszłość i przeszłość w ręce kochającego Ojca.
9. Pracuj też nad charakterem, ćwicząc ufność,
określając swoje wartości. Wchodząc na drogę powołania nie musisz być
idealna/idealny, ale przejdziesz całą drogę o wiele łatwiej, jeśli będziesz osobą,
która ma w sobie radość i pokój.
10. A na koniec, warto sobie wybrać jednego
lub kilku świętych, do którego można by się modlić, prosząc o dobre rozeznanie
powołania, o dobrego męża czy żonę. Np. jeśli ktoś stracił całkowitą wiarę w
znalezienie tego czy tej jedynej, niech modli się do św. Judy Tadeusza czy św.
Rity. Jeśli ktoś chciałby w romantyczny sposób znaleźć swoją „drugą połówkę”,
niech modli się do św. Rafała Archanioła albo św. Walentego. Moje powołanie
odnalazłam z pomocą św. Antoniego i św. Rafała Archanioła. Zawsze prosiłam ich
o pomoc w znalezieniu swojej drogi życiowej, oraz o to, aby stało się to w
jakiś ciekawy sposób. Pewnie dlatego znalazłam ją w tak bardzo wyraźny i
niespodziewany sposób: omal nie dostałam zawału serca na miejscu. J
W szukaniu powołania trzeba być aktywnym. Trzeba się dużo zastanowić, spotkać wielu ludzi, dużo się nachodzić i dużo namodlić. Ale warto trwać w nadziei, z ufnością w słowa Jezusa: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.” (Mt 7: 7-8).
A jak powiedział św. Jan Paweł II, „Powstań,
ty, który już straciłeś
nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań,
ponieważ Chrystus
objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie
nieoczekiwaną możliwość realizacji.”
nieoczekiwaną możliwość realizacji.”