poniedziałek, 13 marca 2017

DEKALOG POWOŁANIOWY

Autorka: Basia

Nie tak łatwo jest znaleźć swoje powołanie. Jakże często jest nim coś innego niż nam się wydaje, i jak zupełnie niespodziewane powstają z tego scenariusze życia. Ile trzeba się naszukać i namęczyć, aby mieć w końcu 100% pewności, albo chociaż 10%, że to, czego pragnie moje serce jest moim prawdziwym powołaniem, które jest zgodne z wolą Bożą i w którym znajdę szczęście i spełnienie.
W tym szukaniu i znajdywaniu powołania jest coś pięknego; Jest to przecież tajemnica pomiędzy mną a Bogiem - tajemnica dająca ogromną nadzieję. Zanim jednak wkroczymy na drogę powołania, albo weźmiemy się za porządne szukanie, warto sobie coś uświadomić:

1.      Pragnienie pójścia do zakonu czy wejścia w małżeństwo nie może być Twoim pierwszym i jedynym pragnieniem oraz celem! Bóg przecież po to dał nam przeróżne talenty, abyśmy rozwijali się w różnego rodzaju relacjach, miejscach, dziedzinach, oraz abyśmy rozwijali je nie tylko w powołaniu, ale również przed wejściem w nie.
To Bóg ma być Twoim centrum, a nie Twoje pragnienia i marzenia. Nie one dyktują drogę życia, ale wola Boża. Owszem, one mogą na nią wskazywać, ale wcale nie muszą nią być.
2. Powołanie ma być Twoją decyzją. Nie mamy, taty, koleżanki. To nawet nie jest decyzja Pana Boga. Pokazując Ci twoje powołanie, On zaprasza Cię na tę, a nie inną drogę. Zaprasza a nie rozkazuje, ponieważ ostateczny wybór należy do Ciebie. Jesteś wolny, możesz powiedzieć: nie.
3.  A jeśli wybierzesz zakon zamiast małżeństwa, małżeństwo zamiast zakonu, stan wolny zamiast dwóch poprzednich opcji, Bóg Cię nie opuści; będzie błogosławił, jeśli Go o to poprosisz. A jeśli się pomylisz, nie musisz prosić o przebaczenie. Wybranie innej drogi nie jest grzechem, i nie należy płakać nad rzeczywistością, która się nigdy nie spełniła. Mamy żyć nadzieją; nadzieją życia i spełnienia w Królestwie Niebieskim.
4. Warto rozmawiać o swoich planach z innymi: rodziną, znajomymi, kierownikiem duchowym i innymi osobami konsekrowanymi. Szczególnie osoby starsze mogą nam ofiarować cenne rady i wsparcie, nie ważne jakie ma się powołanie.
5. Powołania nie szuka się na siłę. Można sobie wtedy nadwyrężyć nerwy, samoocenę i wiarę w życie i ludzi. Trzeba podejmować decyzje, ale nigdy nie robi się tego pochopnie. A szukając swojej drogi, nie zapominajmy o drugim człowieku, który może potrzebuje naszej miłości. Jakże często możemy znaleźć swoje powołanie w oczach nawet nieznanej osoby.
6. Nigdy nie myśl: „ja się nie nadaję”, „to nie dla mnie”. Też tak myślałam, a Bóg nadal musi mnie uzdrawiać mnie z tych kłamstw, w jakie uwierzyłam. Przecież On ma najbardziej zwariowane i piękne pomysły. Po prostu musimy Mu zaufać, dając się prowadzić. On ma skłonność do zaskakiwania ludzi. Skąd wiesz, że nie zaskoczy Ciebie?
7. Myśląc o powołaniu nie zamykaj się różne opcje, które stoją przed Tobą. Patrząc tylko na jedną z nich, możesz przez przypadek zamknąć się na swoje prawdziwe powołanie. Do niczego oczywiście nie będziesz zmuszana/ zmuszany, ale warto szukać szczęścia z otwartym umysłem, sercem i oczami.
8. Można się pomylić, dlatego warto dobrze rozeznać drogę, zanim się na nią wkroczy. A jeśli jest już za późno? Dla Boga nigdy nie jest za późno! Nie znaczy to oczywiście, że można sobie potem brać rozwody, opuszczać zakon po ślubach wieczystych itd. Chodzi o to, że zawsze można Boga poprosić o łaskę siły, wytrwania w tym wyborze oraz o uzdrowienie i przebaczenia sobie tego wyboru, który uważamy za błędny. Można znaleźć szczęście tam, gdzie się widzi źródło swego nieszczęścia, ale tylko jeśli odda się teraźniejszość, przyszłość i przeszłość w ręce kochającego Ojca.
9. Pracuj też nad charakterem, ćwicząc ufność, określając swoje wartości. Wchodząc na drogę powołania nie musisz być idealna/idealny, ale przejdziesz całą drogę o wiele łatwiej, jeśli będziesz osobą, która  ma w sobie radość i pokój.
10. A na koniec, warto sobie wybrać jednego lub kilku świętych, do którego można by się modlić, prosząc o dobre rozeznanie powołania, o dobrego męża czy żonę. Np. jeśli ktoś stracił całkowitą wiarę w znalezienie tego czy tej jedynej, niech modli się do św. Judy Tadeusza czy św. Rity. Jeśli ktoś chciałby w romantyczny sposób znaleźć swoją „drugą połówkę”, niech modli się do św. Rafała Archanioła albo św. Walentego. Moje powołanie odnalazłam z pomocą św. Antoniego i św. Rafała Archanioła. Zawsze prosiłam ich o pomoc w znalezieniu swojej drogi życiowej, oraz o to, aby stało się to w jakiś ciekawy sposób. Pewnie dlatego znalazłam ją w tak bardzo wyraźny i niespodziewany sposób: omal nie dostałam zawału serca na miejscu. J

W szukaniu powołania trzeba być aktywnym. Trzeba się dużo zastanowić, spotkać wielu ludzi, dużo się nachodzić i dużo namodlić. Ale warto trwać w nadziei, z ufnością w słowa Jezusa: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.” (Mt 7: 7-8). 

A jak powiedział św. Jan Paweł II, „Powstań, ty, który już straciłeś

 nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus
 objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie 
nieoczekiwaną możliwość realizacji.”