wtorek, 21 czerwca 2016

Ty naprawdę masz talent!

Dlaczego niektórzy ludzie ciągle skupiają się na tym, że nie mają talentów? Dlaczego są bombardowani myślami o porażce: o tym, że ich pomysły są nic nie warte? Z drugiej strony, nieustannie porównują się z innymi: tym innym to życie wychodzi, im nie. A przecież to nieprawda. Każdy z nas został obficie obdarowany przez Boga. Dlaczego nie ufamy w potencjał jaki otrzymaliśmy od Tego, który nas stworzył i wie, co z nami zrobić (jak to ujął pewien bardzo święty grzesznik). Wątpimy, że możemy rozwijać nasze talenty; że one są skarbem, jaki mamy pomnażać. Dlaczego? Jest wiele powodów. Jednym z nich może być  to, że  nikt nas nie nauczył patrzenia na siebie Bożymi oczami. Warto to zrobić J

Zły Duch, ten który nam zazdrości Bożej miłości, przychodzi do naszego serca z wątpliwościami: nie jesteś dość dobry, nikt nie zaakceptuje Cię takim, jakim jesteś. To, czym się zajmujesz nie ma żadnej wartości. A przecież naszym Stwórcą jest Bóg, który dał nam dużo więcej niż myślimy, że nam dał. Nie potrafimy spojrzeć na siebie z dystansu, dlatego nie dostrzegamy ukrytego w nas dobra. A przecież zostaliśmy stworzeni bardzo dobrze! Czas to wykorzystać. Tylko w jaki sposób?
Sposób jest dość prosty, żeby nie powiedzieć banalny: trzeba zapytać Architekta! Skoro nie znaleźliśmy się na ziemi przypadkiem, bo przypadki istnieją jedynie w gramatyce (musiałam to napisać), to aby nasze życie miało sens i żebyśmy potrafili być szczęśliwi, warto wznieść oczy ku górom i zawołać: Ty, który mnie stworzyłeś, jaki miałeś w tym cel? Jak mam żyć, żeby być szczęśliwy i Tobie przynieść większą chwałę?

On odpowie. Może nie od razu, ale odpowie na pewno. Bo jedynie Bóg zna tajemnicę naszego życia. I wzywa nas do życia w obfitości. Bóg jest miłośnikiem życia. On cieszy się i uśmiecha, kiedy odkrywasz nowe talenty i pasje, kiedy dajesz siebie innym, kiedy jesteś radosny, bo udało Ci się zrealizować kolejny, może mały, ale jednak, cel w życiu.
W jaki sposób odkryć własne powołanie? Przyczynę, dla której znalazłem się na ziemi (w takim, a nie innym momencie historii). Przyjrzyj się własnym pragnieniom, spójrz odważnie we własne serce: zobacz, czego pragniesz. Co Cię uszczęśliwia? Jeśli to, za czym tęsknisz jest moralnie dobre, to idź za tym pragnieniem. Zobaczysz, że Bóg będzie Ci błogosławił na tej drodze. On czeka, aby Ci pomóc, ale jest Bogiem, który bardzo szanuje  Twoją wolność i chce z Tobą współpracować. Chce Ci pomagać,  a nie wyręczać.


Żyj śmiało! Nie bój się wchodzić  w nieznane. Bo zawsze jest przy Tobie Ten, który Cię umacnia. On jest źródłem: również Twoich pragnień i marzeń. Skoro Ci je daje, to chce, abyś za nimi poszedł. Proste? Niby tak, ale jednak zostaje strach i lęk. Od kogo pochodzi? Muszę przypominać kto nam zazdrości naszej pozycji dzieci Bożych i chce nas stłamsić? I właśnie tutaj przychodzi nam z pomocą Pismo Święte. Czy wiesz, że zwrot „Nie lękaj się!”, pojawia się w Biblii aż 365 razy… Przypadek? Nie sądzę ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz