Dlaczego niektórzy ludzie ciągle
skupiają się na tym, że nie mają talentów? Dlaczego są bombardowani myślami o
porażce: o tym, że ich pomysły są nic nie warte? Z drugiej strony, nieustannie
porównują się z innymi: tym innym to życie wychodzi, im nie. A przecież to
nieprawda. Każdy z nas został obficie obdarowany przez Boga. Dlaczego nie ufamy
w potencjał jaki otrzymaliśmy od Tego, który nas stworzył i wie, co z nami
zrobić (jak to ujął pewien bardzo święty grzesznik). Wątpimy, że możemy
rozwijać nasze talenty; że one są skarbem, jaki mamy pomnażać. Dlaczego? Jest
wiele powodów. Jednym z nich może być to,
że nikt nas nie nauczył patrzenia na
siebie Bożymi oczami. Warto to zrobić J
Zły Duch, ten który nam zazdrości
Bożej miłości, przychodzi do naszego serca z wątpliwościami: nie jesteś dość
dobry, nikt nie zaakceptuje Cię takim, jakim jesteś. To, czym się zajmujesz nie
ma żadnej wartości. A przecież naszym Stwórcą jest Bóg, który dał nam dużo
więcej niż myślimy, że nam dał. Nie potrafimy spojrzeć na siebie z dystansu,
dlatego nie dostrzegamy ukrytego w nas dobra. A przecież zostaliśmy stworzeni
bardzo dobrze! Czas to wykorzystać. Tylko w jaki sposób?
Sposób jest dość prosty, żeby nie
powiedzieć banalny: trzeba zapytać Architekta! Skoro nie znaleźliśmy się na
ziemi przypadkiem, bo przypadki istnieją jedynie w gramatyce (musiałam to
napisać), to aby nasze życie miało sens i żebyśmy potrafili być szczęśliwi,
warto wznieść oczy ku górom i zawołać: Ty, który mnie stworzyłeś, jaki miałeś w
tym cel? Jak mam żyć, żeby być szczęśliwy i Tobie przynieść większą chwałę?
On odpowie. Może nie od razu, ale
odpowie na pewno. Bo jedynie Bóg zna tajemnicę naszego życia. I wzywa nas do
życia w obfitości. Bóg jest miłośnikiem życia. On cieszy się i uśmiecha, kiedy
odkrywasz nowe talenty i pasje, kiedy dajesz siebie innym, kiedy jesteś
radosny, bo udało Ci się zrealizować kolejny, może mały, ale jednak, cel w
życiu.
W jaki sposób odkryć własne
powołanie? Przyczynę, dla której znalazłem się na ziemi (w takim, a nie innym
momencie historii). Przyjrzyj się własnym pragnieniom, spójrz odważnie we
własne serce: zobacz, czego pragniesz. Co Cię uszczęśliwia? Jeśli to, za czym
tęsknisz jest moralnie dobre, to idź za tym pragnieniem. Zobaczysz, że Bóg
będzie Ci błogosławił na tej drodze. On czeka, aby Ci pomóc, ale jest Bogiem,
który bardzo szanuje Twoją wolność i
chce z Tobą współpracować. Chce Ci pomagać,
a nie wyręczać.
Żyj śmiało! Nie bój się
wchodzić w nieznane. Bo zawsze jest przy
Tobie Ten, który Cię umacnia. On jest źródłem: również Twoich pragnień i
marzeń. Skoro Ci je daje, to chce, abyś za nimi poszedł. Proste? Niby tak, ale
jednak zostaje strach i lęk. Od kogo pochodzi? Muszę przypominać kto nam
zazdrości naszej pozycji dzieci Bożych i chce nas stłamsić? I właśnie tutaj
przychodzi nam z pomocą Pismo Święte. Czy wiesz, że zwrot „Nie lękaj się!”,
pojawia się w Biblii aż 365 razy… Przypadek? Nie sądzę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz