wtorek, 27 grudnia 2016

Piękna pomimo...

Autorka tekstu: Basia

Kiedy patrzę w lustro widzę tylko malutką, bladziutką, słabiutką dziewczynę, która niczym nie przypomina żadnych piękności tego świata. Ale im bardziej intensywnie się jej przyglądam, widzę, że ta dziewczyna ma piękne oczy, usta, policzki, piękne włosy, a cera idealnie podkreśla ich piękno. Zazwyczaj unikam wzroku tej dziewczyny w lustrze, ale tym razem długo się jej przyglądam, i uśmiecham się do niej. Ona uśmiecha się z powrotem, zwiększając mój uśmiech. Mówię jej, że jest piękna, a ona odwzajemnia ten komplement tymi samymi słowami. Kocham ją.

Patrząc na świat oczami Jezusa, widzę nie tylko piękno innych osób, czy świata dookoła mnie, ale również swoje. Widzę, że mam wady, ale dostrzegam też piękno z jakim stworzył mnie miłujący Bóg.

„Cała piękna jesteś przyjaciółko moja”, tak mówi do mnie, i do każdej z nas Jezus. Jeszcze bardziej zaskakująca jest kontynuacja tego zdania: „I żadna zmaza w tobie nie powstała.” Przy tym słowach muszę już usiąść i dłużej się nad nimi zastanowić. Przecież mam tyle wad, Jezu, jak możesz takie rzeczy mówić  właśnie o mnie? Ale to te słowa ciągle powtarzasz, podkreślasz, przywołujesz, gdy tylko zaczynam wyliczać swoje wady. Mówisz, że grzechy zostały przebaczone, rany uzdrowione, złe skłonności i przyzwyczajenia zdjęte z mojej szyi niczym kajdany, które już nie będą mnie pętały. Mówisz, że one nie stanowią prawdy o mnie. Dajesz prawdziwą wolność. Pokazujesz prawdę.

Czy Bóg, który tak cudownie stworzył cały świat mógł popełnić błąd i stworzyć jedno, jedyne stworzenie niegodne miłości? Czy tworząc piękne kwiaty mógł zapomnieć podzielić się tym pięknem ze mną, nie udzielając go ani memu ciału, ani duszy czy sercu? Czy mógł zapomnieć o miłości Ten, który ukształtował mnie w łonie mojej matki? Zatem, prawda o mnie nie jest napisana w czarnych barwach, nie ważne jaka jest historia mojego życia. W samym centrum mojego życia jest światło miłości, które zapoczątkowało wszystko, nadaje wszystkiemu sens, i stanowi źródło piękna, którego często nie widzę.

Jestem piękna, choć nie mam idealnej cery czy figury. Jestem piękna, mimo tej krytyki, której musiałam się nasłuchać od swoich bliskich, obcych i od samej siebie. Jestem piękna, mimo błędów , grzechów i niewykorzystanych darów. Jestem piękna, bo On tak mnie stworzył. Jestem piękna, bo On tak mówi mi za każdym razem, gdy na mnie spojrzy, a przecież Bóg nigdy nie kłamie. Jestem piękna, bo mimo różnych niedoskonałości, jest w moim sercu ten ogień miłości, który miłujący Ojciec tam złożył na początku mojego istnienia. Choć mam wiele wad, mam w sobie dużo dobra i nieodkrytych skarbów. Jestem piękna i jestem wartościowa – i to właśnie jest prawdą o mnie. Nie ważne w jaki sposób szatan będzie próbował ją podważać. Bóg mówi mi co innego. To Jemu zaufałam.