Bardzo trudno przychodzi nam bycie wdzięcznymi za to, co mamy: za talenty, umiejętności i pracę; za naszą rodzinę, przyjaciół, znajomych... Bardzo rzadko dziękujemy Bogu, że nie jesteśmy sami, że On jest zawsze obecny i chroni nas na każdym kroku.
Dlaczego tak jest? Wydaje się, że tak bardzo przyzwyczajamy się do tego, co posiadamy - również do relacji, w których jesteśmy - że zapominamy, iż to wszystko jest DAREM.
To, co trzeba nam robić każdego dnia (jeśli oczywiście pragniemy cokolwiek zmieniać), to OTWIERAĆ OCZY na to, co dostajemy - na BOŻE DARY, prezenty, którymi On obsypuje nas każdego dnia, w każdym momencie - wszędzie, gdzie się znajdujemy.
Na początek wystarczy podziękować za dobry sen i smaczne śniadanie, za uśmiech żony/męża, za cudowne dzieci... bo najważniejsze jest to, żebyśmy zapragnęli wyrobić w sobie POSTAWĘ WDZIĘCZNOŚCI - od dziś każdego dnia chcę mieć szeroko otwarte oczy na to, co dobrego mnie spotyka.
Nie jest to wcale łatwe zadanie w czasach, kiedy media podają ciągle i ciągle tragiczne informacje, bo one to przecież sprzedają się jak świeże bułeczki, a nas zostawiają w przeświadczeniu: "jaki ten świat jest beznadziejny, chyba Panu Bogu się coś pomyliło". Otóż: mam dobrą wiadomość :) Panu Bogu nic się nie pomyliło, tylko my patrzymy inaczej niż On. Prośmy więc Boga, aby otworzył, POSZERZYŁ nasze SERCA i nauczył nas widzieć, doceniać i dziękować Mu za każde dobro, jakie nas spotyka.
To, co trzeba nam robić każdego dnia (jeśli oczywiście pragniemy cokolwiek zmieniać), to OTWIERAĆ OCZY na to, co dostajemy - na BOŻE DARY, prezenty, którymi On obsypuje nas każdego dnia, w każdym momencie - wszędzie, gdzie się znajdujemy.
Na początek wystarczy podziękować za dobry sen i smaczne śniadanie, za uśmiech żony/męża, za cudowne dzieci... bo najważniejsze jest to, żebyśmy zapragnęli wyrobić w sobie POSTAWĘ WDZIĘCZNOŚCI - od dziś każdego dnia chcę mieć szeroko otwarte oczy na to, co dobrego mnie spotyka.
Nie jest to wcale łatwe zadanie w czasach, kiedy media podają ciągle i ciągle tragiczne informacje, bo one to przecież sprzedają się jak świeże bułeczki, a nas zostawiają w przeświadczeniu: "jaki ten świat jest beznadziejny, chyba Panu Bogu się coś pomyliło". Otóż: mam dobrą wiadomość :) Panu Bogu nic się nie pomyliło, tylko my patrzymy inaczej niż On. Prośmy więc Boga, aby otworzył, POSZERZYŁ nasze SERCA i nauczył nas widzieć, doceniać i dziękować Mu za każde dobro, jakie nas spotyka.
Ja dziś dziękuję Bogu za słoneczny dzień, za wenę do napisania tych kilku słów, za motywację do nauki na kolejny egzamin, za to, że dziś niedziela i spotkam się w Komunii świętej z Tym, który mnie umacnia (tak sam-na-sam) i podziękuję za wiele, wiele innych cudów :)